Szukając wiosennego, majowego światła zawędrowałem na Koskową Górę. Przyroda nie zawiodła i oto zarejestrowane na matrycy aparatu widoki na pagórki Beskidu Makowskiego (w oddali Beskid Mały).
A to widok na Babią Górę, na której już tylko z trudem można dostrzec ślady śniegu:
Piękne - zawsze, gdy widzę takie przebijające się promienie, to mam nieodparte wrażenie, że "coś dobrego" spływa na Ziemię :) He he samo się zrymowało. Wiem, że to infantylne, ale moje :))) Pzdr MH
OdpowiedzUsuńOd pierwszej chwili tak jest, gdy Ktoś rzekł: niech stanie się światłość :)
OdpowiedzUsuńJakby Pan Bóg przedzierał się przez chmury i opromieniał ziemię:)
OdpowiedzUsuń1,2,3 -czuję pierwotny strach-bolą mnie trzewia,a jednocześnie drżę w oczekiwaniu na COŚ
OdpowiedzUsuń