Wyprawa w poszukiwaniu krokusów odbyła się zbyt późno, już u schyłku ich kwitnienia i to jeszcze po opadach deszczu. Trzeba było się nagimnastykować, by znaleźć chętne do pozowania. Nieco ratowały sytuację przebiśniegi.
Wiosna w pełni, czas ożywić bloga, ale wiosną wczesną, która jeszcze nie rozkwita soczystą zielenią, więc nieźle wygląda w tonacji czarno-białej. W tle Tatry, bo to na Trzech Koronach z tą wiosną się witaliśmy.