Z chwilowej wędrówki w świat makrokosmosu wróćmy do mniejszych obiektów latających :)
Moją uwagę zwróciła wczoraj grupa trzmieli intensywnie pracujących wśród kwiatów. Było ich na tyle dużo, iż można się było postarać o utrwalenie ich wysiłku. Oto efekty :)
Trzmiel zbliża się do kielicha kwiatu - wygląda jak mały bombowiec:
Blisko, coraz bliżej :) Można dostrzec trąbkę ssąca trzmiela, którą wysysa nektar:
Otóż właśnie i ten moment, gdy trzmiel zapuszcza swoją oryginalną część aparatu gębowego w kielich kwiatu - ta sytuacja nakazuje zmienić porównanie i określić trzmiela jako latającego tankowca!
Kiedyś stwierdzono, że trzmiel według praw aerodynamiki nie powinien latać - bo ma za małą powierzchnię skrzydeł w stosunku do masy ciała. Ktoś dopowiedział: trzmiel o tym nie wie i dlatego lata :)
Trzmiele zatem mogą nas - dzięki temu, że jednak latają - dużo nauczyć. Wszak wielu rzeczy nie robimy, bo uważamy, że są niemożliwe do wykonania :) A trzmiel mówi nam coś przeciwnego :) Co zresztą zawarł już pewien człowiek w powiedzeniu: "Osiągnelibyśmy znacznie więcej, gdybyśmy nie uważali niektórych rzeczy za niemożliwe" (V. Lombardi).
może być B- 66 Destroyer
OdpowiedzUsuń